Nie taki diabeł straszny — czyli jak wyglądała moja pierwsza wizyta u psychiatry
Wiele osób pomyśli, że leczenie u psychiatry wcale nie jest żadnym powodem do dumy. Problemy z głową — tak to się przecież potocznie nazywa — lepiej ukryć przed wszystkimi, a w drodze do psychiatry mieć na sobie czarny płaszcz i okulary przeciwsłoneczne, żeby nas ktoś tylko nie rozpoznał.
Długo myślałem o tym w ten sposób. Na domiar złego, mój psychiatra przyjmował w gabinecie na końcu korytarza małego ośrodka zdrowia, więc nietrudno było zaczepić się o znajomych, którzy gdzieś na odcinku recepcja–psychiatra czekali w kolejce do dentysty albo lekarza rodzinnego.
Niektóre „problemy z głową”, jak chociażby niczym nie uzasadniony lęk przed tłumem albo ciasnymi pomieszczeniami, takiego psychiatrę skreślają na starcie, ale mimo to namawiam do szukania pomocy, bo bez wątpienia warto. A oto dlaczego.
Podczas swojej pierwszej wizyty byłem przerażony jak małe dziecko. Psychiatra wskazał krzesło i poprosił mnie o przedstawienie problemu. Jakoś zdołałem mu wyjaśnić, że mam takie i takie objawy, że życie mi się wymknęło spod kontroli, że zmagam się z rzeczami, których nie rozumiem. W odpowiedzi na to usłyszałem właściwie same pytania — o rodzinę, o bliskie osoby, kiedy zauważyłem te wspomniane objawy, kiedy moim zdaniem to się mogło rozpocząć, tzn. czy było jakieś znaczące wydarzenie w moim życiu itd. Na pewno nie każdemu się to spodoba.
Po mojej jakże obszernej relacji psychiatra nie postawił żadnej diagnozy. Otrzymałem skierowanie do neurologa — podobno często po pierwszej wizycie odsyłani jesteśmy do innych specjalistów, żeby wykluczyć np. nowotwór mózgu, który by mógł powodować dziwne zjawiska w naszych głowach.
Psychiatra stwierdził, że na kolejnej wizycie być może już będzie w stanie postawić diagnozę i dobrać dalsze metody leczenia. Wolałbym, aby skończyło się to na rozmowie i mało inwazyjnej psychoterapii, godzenie się z rodzicami czy coś w tym stylu, bo mam duże problemy z połykaniem tabletek! Obawiam się leczenia farmakologicznego.
Tak czy inaczej — trafiłem pod opiekę lekarza. Lekarza! Jeżeli też cierpisz na jakieś zaburzenia psychiczne, nie wahaj się ani minuty dłużej i zasięgnij po odpowiednią pomoc.